RKS Sarmata - Perła Złotokłos 0:2 (0:1)
Tym razem zagraliśmy…nie najgorzej. Nie mogę napisać dobrze, ponieważ przegraliśmy, ale była zdecydowana (ZDECYDOWANA) poprawa w stosunku do dwóch poprzednich spotkań.
Na pewno graliśmy lepiej, pewniej, spokojniej w obronie. Oczywiście zdarzały nam się głupie błędy typu zagranie z obrony do zawodnika, który jest w trudnej sytuacji. Ciągle też piłki przeciwnika „przechodziły” przez naszą linię obrony. Nadal są tam dziury. Ale widać było wyraźnie większą koncentrację, mobilizację, skupienie. W moim odczuciu, chociaż ciągle są niedociągnięcia – to jest też poprawa.
Linia pomocy. Tu również widać lekki progres. Potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, wymienić kilka – kilkanaście podań. Nie było strachu/paniki w zagraniach do tyłu, było odważne wyjście po piłkę do obrony (zwłaszcza Michał). Całkiem nieźle też przesuwaliśmy w fazie obrony całą formację na boki, prawo/lewo. Oczywiście ciągle brakuje mi tego o co prosiłem – czyli szybkiego (szybkiego!) zagrania do przodu. Ale również tutaj widziałem próby takich podań – czyli postęp jest.
Atak. Bardzo fajna współpraca Emsiego z Wojtkiem w fazie obrony. Dobre krycie i przekazywanie sobie stref. W ofensywie Emsi był za nisko i dostawał za mało piłek. Ale jak mówię – były próby takich zagrań do niego.
Podsumowując. Ciągle jeszcze jesteśmy w tunelu i jest w nim bardzo ciemno ale…daleko na horyzoncie widać już jakieś światełko. Jeszcze słabe, ledwo widoczne. Dużo, dużo pracy przed nami ale cel już chyba widać.
Dziękuję wszystkim za ciężką pracę na boisku i dodatkowo Orzełkowi (ze 3 setki uratował).
skład: Orłoś – Dąbrowski, Bojar, Chmielewski, Maliński – Ceglarek (Godwin 65′), Karpunin, Szafranek, Myszkiewicz (Pol 65′) – Tarczyński – Okoko
ławka: Zdunek, Pol, Godwin, Zdziarski, Sobolewski
kartki: żółte – Karpunin, Godwin,